czwartek, 11 lipca 2013

Sen: e02




Zakląłem cicho pod nosem i ruszyłem za nim. Irytował mnie strasznie, ale co mogłem zrobić? Nie chciałem go krzywdzić, ale bałem się też, że go stracę. Udałem się w stronę garażu i wgramoliłem na tylne siedzenie granatowego Forda. Zakładałem, że Zibi spakował moje rzeczy, więc nie pozostało mi nic innego jak grzecznie odgrywać swoją rolę.
Chłopak rozmawiał z kimś przez telefon, nie wyglądało to na przyjacielską pogawędkę. W tym czasie zapiąłem pasy.

- Jak się czujesz? – Odezwał się po chwili. W jego głosie można wyczuć nutkę przygnębienia. Za to jeszcze bardziej siebie nienawidziłem. Za sprawianie bólu wszystkim dookoła. W końcu kim jestem, żeby bezkarnie krzywdzić bliskie mi osoby? 

- Dobrze, a Ty? – A co miałem mu odpowiedzieć? Że straciłem sens życia i nic, tylko znaleźć jakąś dobrą linę? Przecież dobrze o tym wiedział. Odwracałem wzrok w każdą możliwą stronę i cały czas czułem na sobie jego przeszywające spojrzenie. Wsiadł do auta zajmując miejsce obok mnie. 

- Co, zamierzasz mnie pilnować? Nie bój się, nie ucieknę – fuknąłem. Nie odpowiedział. Wpatrywał się tylko we mnie tymi swoimi zielonymi gałami. Prychnąłem pod nosem. 
Ułożył rękę na moim ramieniu i wysiadł, aby za moment zasiąść na miejscu kierowcy. Kiedy ruszył lekko odchyliłem głowę do tyłu z nadzieją, że to wszystko lada moment się skończy. 

Kiedy wyjechaliśmy z Warszawy, a przed nami rozciągała niekończąca się zieleń sięgnąłem do kieszeni po telefon i słuchawki. Włączyłem pierwszy lepszy utwór i zauważyłem, że Zbyszek coś do mnie mówi.
- Co?  - Rzuciłem lekko zdezorientowany. 

- Powiedziałem, że masz oddać telefon. – Zrobiłem wielkie oczy.

- No ty chyba, kurwa, żartujesz – warknąłem. – Zieloną Szkołę chcesz urządzić? 

- Coś w tym stylu. Żadnych telefonów, laptopów, internetów, nic. – Spojrzał na mnie w lusterku i zrozumiałem, że wolałby, żebym niczego mu nie utrudniał. 

- Michu, zrozum. Nam też jest ciężko. Wszystkie plany przełożyłęm ze względu na Ciebie. I nie, wcale się nad tobą nie lituję – dodał szybko, kiedy tylko otworzyłem usta, chcąc zaprotestować. – Proszę. Jeżeli nie dla siebie, to zrób to dla mnie. 
Bez słowa podałem mu gadżet i wlepiłem wzrok na rozlewający się za szybą obraz. Uchyliłem okno i przymknąłem oczy. Zasnąłem.

Obudziłem się, kiedy za oknem zrobiło się zielono. Zbyt zielono.
- Dlaczego nikt mi nie powiedział, że serio jedziemy do lasu? – Zapytałem zaspanym tonem i przetarłem oczy. 

- Mówiłem, tylko nie chciałeś słuchać – odpowiedział Zibi kolejny raz zerkając na mnie w lusterku wstecznym. Zachichotałem. Chłopak również się uśmiechnął.  Wzruszyłem ramionami  i spuściłem głowę tak, że wpatrywałem się w buty. Trampki. Boże, dlaczego nikt ich nie wyrzucił?
- To będzie domek, chatka, bunkier? 

- Dom. Wynająłem go na miesiąc. Kończy się lato, już po sezonie, więc myślę, że będzie okej. 

- A jest basen? – A dlaczego się o to pytam?

- Nie, za domem masz jezioro. 

- Jezioro w lesie? – Zbyszek zaczął się śmiać i puknął się z otwartej dłoni w czoło, a ja jak ta sierota spod mostu, nie wiedziałem o co mu chodzi. 

- Pytam tylko – mruknąłem. Zostałem zignorowany przez mojego towarzysza. 

- O, już jesteśmy – zawołał wesoło i wskazał na zajazd po prawej stronie.
Czy to był dom? Trudno powiedzieć. Na moje oko miał ze dwa pokoje. W sam raz. W dodatku był obrośnięty czymś, co nie wiem jak się nazywało, ale było podobne do bluszczu. Ogrodzenie w postaci płotu i niewielki, ale zadbany ogródek naprawdę dodawał uroku. 

- Cześć! – Zawołał ktoś z werandy. Obróciłem się na pięcie i zwróciłem oczy ku niebu. Dlaczego zawsze ja? Generalnie nie znałem Asi aż tak, żeby jakoś specjalnie ją lubić, ale też nie wydawała się taka straszna. Zbyszek zawsze opowiadał o niej w samych superlatywach, naprawdę wydawali się razem szczęśliwi. Tylko ja byłem jedynym i największym powodem jego kłopotów.

- Hej, kochanie! – Zibi podszedł do niej, pocałował krótko i objął w pasie. Zapowiadają się pełne miłości, słodkości i wymiocin wakacje.

___________________________________________
pam-pam-para-ram-pam-pam-paaaam.

5 komentarzy:

  1. ej! co to za końcówka? zaskoczyłaś mnie. przez cały rozdział miałam w głowie "Michał i Zbyszek razem w lesie" a tu nagle Asia xd mam nadzieję, że coś z nią jeszcze zrobisz :p

    OdpowiedzUsuń
  2. Asia rozpierdalaczka związków się pojawiła :CC No ale robi się coraz bardziej ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam dokładnie tak samo! Jak tylko przeczytałam że jadą do lasu i jest domek to już zaczęłam sobie pewne rzeczy wymyślać, a ty mi z Asią wyskakujesz :D ale jej nie będzie później, prawda? xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dla Asi:P A tak ogółem to ktoś mi wysłał linka do Twojego opowiadania za co będę dozgonnie wdzięczna, bo strasznie mi się spodobało i z pewnością będę czytała regularnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. To będzie chyba....nie wiem. Ale co jest? Monika nie żyje, prawda?

    OdpowiedzUsuń